S.O.S.

Nasza mi³o¶æ jest s³aba i g³odna
Nasza mi³o¶æ ma lêk mi³owania
Nasza mi³o¶æ tak niegdy¶ zawrotna
Gdy podniebnie jej rydwan nas niós³

Ta orlica, ta lwica, ta ³ania
niedo¶cig³a zach³anna i lotna
Dzis gor±cym u¶ciskom siê wzbrania
poca³unki nie nêca jej ust

    Ratunku, ratunku, na pomoc gin±cej mi³o¶ci
    Nim zamrze w niej puls poca³unków
    i têtno ustanie zazdro¶ci
    Ratunku, ratunku, na pomoc gin±cej mi³o¶ci
    nim g³osu jej zbraknie i ³ez
    SOS SOS

Cztery razy na ka¿d± minutê
Wysy³amy sygna³y rozpaczy
Nasza mi³osc ma oczy zasnute jak
jeziora gdy zetnie je lód

Mo¿e kto¶ nas us³yszy, zobaczy
Na zbawienny po¶pieszy ratunek
Nasz± milo¶æ nakarmi, opatrzy, do
szczêsliwych zawiedzie j± dróg

    Ratunku, ratunku, na pomoc gin±cej mi³o¶ci
    Nim zamrze w niej puls poca³unków
    i têtno ustanie zazdro¶ci
    Ratunku, ratunku, na pomoc gin±cej mi³o¶ci
    nim g³osu jej zbraknie i ³ez
    SOS SOS

Moze anio³ us³yszy nas mo¿ny,
Który czu³o¶æ czu³ anielicy
Mo¿e jaki¶ pustelnik pobo¿ny który
w ¿yciu nie zawsze sam by³

Mo¿e Pan Bóg co w tej okolicy
Jako pielgrzym strudzony j±³ kr±zyæ
Nasza mi³osc wybawi z martwicy
wybawion± przywróci do si³

    Ratunku, ratunku, na pomoc ginacej mi³o¶ci
    Nim zamrze w niej puls poca³unków
    i têtno ustanie zazdro¶ci
    Ratunku, ratunku, na pomoc gin±cej mi³o¶ci
    nim g³osu jej zbraknie i ³ez
    SOS SOS